0 POZYCJI
KOSZYK PUSTY

I co Kiedyś było fajniej

(Miękka)
0.00  (0 ocen)
 Dodaj recenzję
Rozwiń szczegóły
Zwiń szczegóły
Cena katalogowa: 68,00 zł
Najniższa cena z 30 dni: 45,75 zł
Cena produktu

Cena katalogowa – rynkowa cena produktu, często jest drukowana przez wydawcę na książce.

Najniższa cena z 30 dni – najniższa cena sprzedaży produktu w księgarni z ostatnich 30 dni, obowiązująca przed zmianą ceny.

Wszystkie ceny, łącznie z ceną sprzedaży, zawierają podatek VAT.

46,68 zł
Stan magazynowy:
Ostatnie sztuki
Dostępność:
w magazynie
Dostawa i płatność
Cennik dostaw
- Zamówienia od 299 zł wysyłamy GRATIS!
- Zamów z DPD (kurier lub punkty) do 19:30, a Twoją paczkę wysyłamy jeszcze dziś i dostarczymy jutro!
Uwaga! Dotyczy dni roboczych (poniedziałek-piątek, z bez dni wolnych od pracy) oraz towarów dostępnych w magazynie. Paczki dostarczamy wyłącznie na terenie Polski, jeśli wartość zamówienia przekroczy 500 zł nie oferujemy płatności przy odbiorze.

Przedpłata (Przelewy24)         do 299 zł   od 299 zł
ORLEN Paczka
9,99 zł 0 zł
Odbiór w Punktach Poczta, Żabka 10,99 zł 0 zł
Pocztex 11,99 zł 0 zł
InPost Paczkomaty 24/7
13,99 zł  0 zł
Kurier DPD
12,49 zł 0 zł
Punkty odbioru DPD
10,99 zł 0 zł
Odbiór w Księgarni PWN
0 zł 0 zł



Płatność przy odbiorze         do 299 zł   od 299 zł
Odbiór w Punktach Poczta, Żabka 14,99 zł 0 zł
Pocztex 15,99 zł 0 zł
Kurier DPD
16,49 zł 0 zł
Dodaj do schowka

I co Kiedyś było fajniej

Książka ta ukazała się niegdyś pod tytułem „Dzieci peerelu”, wywołała sporo kontrowersji, bo opisuje zdarzenia i ludzi prawdziwych. Postanowiłem ją wznowić, ale w rozszerzonej formie, dopisałem dziesięć nowych opowiadań. Oto fragment jednego z nich



O tym, że coś się wydarzy latem roku 1982, wiadomo było już wcześniej. Można było wyczuć pewną niezwykłość w powietrzu, która podkreślona była ilością informacji dotyczących sportu pojawiających się w gazetach i w telewizji. O tym, że Polska zakwalifikowała się do mistrzostw, wiedzieliśmy po ostatnim meczu, rozegranym jesienią z drużyną NRD i wygranym 1: 0.

Ja byłem znanym w klasie i na ulicy lewusem i teoretycznie piłka nożna nie powinna mnie interesować. Nie dało się jednak tak po prostu zrezygnować z emocji piłkarskich, one były po prostu zbyt duże i wielkie było napięcie, w którym oczekiwaliśmy na rozpoczęcie mistrzostw. I nie miało doprawdy znaczenia, czy ktoś jest sportowcem, czy nie, czy ma koordynację ruchową na zadowalającym poziomie, czy, tak jak ja, nie jest w stanie odróżnić prawej strony ciała od lewej. Liczyło się tylko to, co miało się wydarzyć latem w Hiszpanii.

Dla mnie przygoda roku 1982 rozpoczęła się od kolekcjonowania zdjęć piłkarzy i całych drużyn, które publikował tygodnik „Panorama Śląska”. Rodzice kupowali ten tygodnik, a ja dewastowałem jego zawartość za pomocą nożyczek. Następnie wycięte zdjęcia zespołów piłkarskich przyklejałem w specjalnym zeszycie, który potem gdzieś się zawieruszył. Wszyscy mi tego zazdrościli, bo nie we wszystkich domach prenumerowano „Panoramę Śląską”. Później, tuż przed samymi mistrzostwami stałem się również posiadaczem pewnego wydawnictwa, które podniosło znacznie mój prestiż towarzyski, ale niektórzy koledzy, nie rozumiejąc najwyraźniej, jak ekskluzywne jest to wydawnictwo, obrazili się na mnie. Uważali bowiem, że powinienem coś zrobić, żeby oni także weszli w jego posiadanie. Oto przed mistrzostwami Krajowa Agencja Wydawnicza wypuściła na rynek, czyli do kiosków RUCH-u, broszurę wydaną na kredowym papierze, w której, w serii artykułów, opisana była historia mistrzostw świata w piłce nożnej. Nie można było tego tak po prostu kupić, jak w przypadku wielu innych wydawnictw, dostawało się ten rarytas spod lady. Ponieważ moja matka znała panią w kiosku, była z nią wręcz zaprzyjaźniona, mogłem mieć tę książeczkę, a inni nie. Nie myślcie sobie, że mam dziś z tego powodu choćby cień wyrzutów sumienia. Nic z tego, byłem i jestem do dziś bardzo zadowolony, że udało mi się zdobyć to cudo. Ocalało ono i przetrwało wszystkie przeprowadzki i domowe kataklizmy. Mam je do dzisiaj. Entuzjazm związany z mistrzostwami świata narastał i w końcu eksplodował w naszej grupie niespodziewaną zupełnie i bardzo ryzykowną decyzją. Postanowiliśmy zbudować sobie własne boisko. To było coś fantastycznego, bo w zasadzie od razu przeszliśmy od słów do czynów i nikt nie pękł, nikt się nie wycofał, nikt nie roześmiał się głupio i nie powiedział, że musi iść do domu, bo matka czeka na niego z obiadem. Wszyscy byliśmy zdecydowani i wiedzieliśmy, że musimy mieć boisko jeszcze przed mistrzostwami. Wiedzieliśmy nawet, gdzie ono będzie. Nieopodal starego końskiego cmentarza, czyli miejsca, gdzie grzebano padłe konie, zwanego Księdzową Górką, był kawałek piaszczystego terenu, nie łąki nawet, ale czegoś półpustynnego i wypalonego. W dodatku całkowicie płaskiego i wielkością przypominającego boisko piłkarskie. Nie wahaliśmy się ani sekundy. Mieliśmy gotowy plac, potrzebne nam były tylko bramki. O trybunach i zapleczu nie myśleliśmy, bo i po co. Z boiska widać było domy niektórych kolegów (mojego akurat nie), było lato, ciepło i pogodnie, nikt nie musiał korzystać z żadnego zaplecza, a ewentualni kibice mogli rozsiąść się gdziekolwiek, w trawie po prostu. Największym problemem było pozyskanie drewna na budowę bramek. Rzecz jasna, nie mieliśmy pojęcia, że drewno trzeba kupić, sądziliśmy, że skoro rośnie w pobliskim lesie, wystarczy je wyciąć i przytaszczyć na boisko. Potem okorować i zbić z tego bramki. Może gdybyśmy wycięli w tym lesie jakieś tyczki o średnicy 10 cm, nasze boisko nie robiłoby takiego wrażenia, ale my się uparliśmy, że musi być ono porządne. Nie zachowywaliśmy nawet jakiejś szczególnej tajemnicy, po prostu pewnego dnia uzbrojeni w siekiery wybraliśmy się całą bandą do lasu. Tam, najstarszy z nas, Marek, wskazał, które drzewa mamy wycinać i my wyharataliśmy sześć czterdziestoletnich sosen, a następnie czerwoni z wysiłku, zasapani i umordowani ponad wszelką miarę przywlekliśmy je na boisko. Tam sosny zostały okorowane. Cztery pnie wkopaliśmy w ziemię, a dwa zostały przybite do nich jako poprzeczki. Widok był naprawdę imponujący. Nasi ojcowie za ten wyczyn mogli trafić na dwa lata do więzienia, bo przecież okradliśmy w biały dzień przedsiębiorstwo „Lasy Państwowe”, a wtedy ze złodziejami nikt się specjalnie nie patyczkował. Okazało się jednak, że z propagandowego punktu widzenia nasz wyczyn nie był naganny, wszyscy wiedzieli bowiem, że coś się na tych mistrzostwach wydarzy i nikt nie myślał nawet o karaniu grupki szczeniaków, która porwana entuzjazmem nakręcanym przez telewizję, zbudowała sobie boisko.

  • Kategorie:
    1. Beletrystyka i literatura faktu »
    2. Literatura piękna
    1. Beletrystyka i literatura faktu »
    2. Literatura społeczno-obyczajowa
  • Język wydania: polski
  • ISBN: 9788364197727
  • EAN: 9788364197727
  • Liczba stron: 336
  • Wymiary: 14.8x21.0cm
  • Waga: 0.39kg
  • Sposób dostarczenia produktu fizycznego
    Sposoby i terminy dostawy:
    • Odbiór osobisty w księgarni PWN - dostawa 2-3 dni robocze
    • Odbiór w InPost Paczkomaty 24/7 - dostawa 1 dzień roboczy
    • Kurier pocztowy (dostawa do domu lub pracy) - dostawa 2 dni robocze
    • Odbiór w Punktach Poczta, Żabka - dostawa 2 dni robocze
    • Punkty partnerskie ORLEN Paczka - dostawa 1-2 dni
    • Kurier (DPD) - dostawa 1 dzień roboczy
    Ważne informacje:
    Czas oczekiwania na zamówiony towar = czas wysyłki produktu + dostawa przez przewoźnika
    • Całkowity czas oczekiwania na realizację zamówienia jest sumą czasu wysyłki podanej na stronie każdego produktu oraz czasu potrzebnego przewoźnikowi na dostarczenie paczki. Podane terminy dotyczą zawsze dni roboczych (od poniedziałku do piątku, z wyłączeniem dni wolnych od pracy).
    • Wysyłkę zamówień prowadzimy jedynie na terenie Polski.
    • Dostawa do Księgarni PWN, punktów ORLEN Paczka, stacji Orlen, sklepów Żabka oraz Paczkomatów InPost nie jest realizowana dla zamówień z płatnością przy odbiorze.
    • Cena towaru na fakturze VAT jest podwyższona o ewentualny koszt transportu.
    • W przypadku zamówienia kilku towarów koszt przesyłki wybranej przez Klienta zostanie podzielony i przyporządkowany proporcjonalnie do cen kupionych produktów.
    • Produkty dostępne w PRZEDSPRZEDAŻY wysyłane są po dacie premiery wydawniczej.

Inni Klienci oglądali również

26,76 zł 39,90 zł
Do koszyka

Jeszcze się kiedyś spotkamy

Są takie historie, które zostają w nas na zawsze. Są takie osoby, których nigdy nie zapominamy. Ja już nie czekam. Chwytam każdy dzień i się do niego uśmiecham. Wierzę, że będą w nim cudowne chwile. Ile razy zadawali sobie pytan...
20,64 zł 27,99 zł
Do koszyka

Opowieści z Gór Lawendowych. Tom 1 O równowadze, której nie było

Porwanie więźnia, który twierdzi, że pochodzi z innej rzeczywistości, sprawia, że nic już nie jest takie samo!Czy odważny dyrektor więzienia zrzuci swoje pantofle i stanie do walki ze złem? Czy znerwicowany strażnik odnajdzie ukojeni...
15,49 zł 24,90 zł
Do koszyka

Fajnie mieć rodzeństwo!

Fajnie mieć rodzeństwo! Co do tego nikt nie ma najmniejszej wątpliwości – brat, siostra albo bracia i siostry to wielki skarb! Jednak pojawienie się w domu kolejnego dziecka to nie tylko radość dla całej rodziny, ale i niemałe wyzwanie, bo przeci...
47,97 zł 69,00 zł
Do koszyka

Była sobie kiedyś

„Była sobie kiedyś” Yael Neeman to opowieść o Pazit, kobiecie, która nie chciała zostawić po sobie śladu. Robiła wszystko, żeby zniknąć. Wymazywała teraźniejszość i przeszłość. Sylwia (Pazit) Fein, była córką polskich Żyd&oacu...
27,25 zł 39,90 zł
Do koszyka

Końca świata nie było

Anita Demianowicz po pięciu latach pracy w korporacji postanowiła zmienić swoje życie. Kupiła więc bilet, spakowała plecak, zostawiła w domu męża i wyjechała na pięć miesięcy do Ameryki Środkowej. Odwiedziła w tym czasie Gwatemalę, Honduras, Salwador i...
13,36 zł 19,90 zł
Do koszyka

Było sobie drzewo...

Było sobie drzewo… to historia, która wprowadza najmłodsze dzieci w temat ochrony drzew. Pokazuje, jak ważną rolę pełnią drzewa i jak wiele czasu musi minąć, żeby wyrósł las.Książkę wyróżnia oryginalne opracowani...

Recenzje

Dodaj recenzję
Nikt nie dodał jeszcze recenzji. Bądź pierwszy!