Kolekcja Hankego
"Kolekcja Hankego" to zgrabnie skonstruowana powieść przygodowo-kryminalna z miłosnymi perypetiami Martyldy w tle, rozgrywająca się w połowie dekady gierkowskiej, w czasach pozornej stabilizacji i dobrobytu. Barwne postacie, ciekawa fabuła, wciągająca intryga, akcja rozgrywająca się pośród malowniczych krajobrazów Sudetów oraz w zabytkowych wnętrzach wrocławskiego ratusza, zamku Czocha i pałacu w Karpnikach, tworzą całość, którą czyta się z prawdziwą przyjemnością.
W czerwcową noc 1976 roku we Wrocławiu spłonął kościół garnizonowy. Gdy kilka dni później do muzeum mieszczącego się w zabytkowym ratuszu przyszedł anonim zapowiadający jego podpalenie, pracownicy podejmują nocne dyżury, aby nie dopuścić do tragedii. Podczas jednego z takich dyżurów młoda pracownica tegoż muzeum, Matylda, odkrywa w ścianie tajną skrytkę. W niej znajduje listę dzieł sztuki zrabowanych pod koniec drugiej wojny światowej, wywiezionych do tajnych skrytek, a sporządzoną zapewne przez wysokiej rangi nazistowskiego urzędnika rezydującego w ratuszu, który wraz z kolegami dokonywał rabunku. Wśród nazwisk przewijało się jedno bardzo znane ? Karl Hanke, gauleiter Dolnego Śląska. Ze zdumieniem Matylda spostrzega, że zgromadził on w swoim ręku całą kolekcję dzieł śląskiego malarza okresu baroku, Michaela Willmanna, zwanego śląskim Rafaelem, którego obrazów ona bezskutecznie poszukiwała od kilku lat po całym Wrocławiu i Dolnym Śląsku. Jednak ich odnalezieniem oficjalne czynniki rządowe nie są zainteresowane z przyczyn politycznych, a milicja zachowuje podejrzaną bierność. Przez przypadek Matylda wpada na ślad szajki prowadzącej nielegalny handel dziełami sztuki. Tropy wiodą do niektórych kolegów z muzeum. Niestety, na pomoc milicji i w tej sprawie nie może liczyć. Prowadzący śledztwo porucznik Małecki, sprawia wrażenie, że bardziej niż złapanie przestępców, interesuje go Matylda, jako obiekt seksualnych pragnień. Na domiar złego życie osobiste Matyldy legło w gruzach.
Dodatkowego smaku tej powieści dodaje fakt, że zawiera ONA wiele wątków autobiograficznych, a sama autorka kiedyś powiedziała: "Matylda to ja".?